wtorek, 11 marca 2014

dzień dooobryyyy! wiem,że ten blog jest zakończony ale zapraszam was
na mój nowy! z jeleną,wiec jeśli nie lubisz - omiń :)

TUTAJ LINK 

wtorek, 25 lutego 2014

przepraszam(edytowane)

Strasznie was wszystkich przepraszam,ale muszę zakończyć bloga. Niedługo ruszam z nową historią,jak tylko blog się pojawi,dam wam znać. Przepraszam,że was zawiodłam mimo że czekaliście na nowy rodział.
Strasznie mi przykro
Dziękuję,że czytaliście moje wypociny i dziękuję za wszystkie komentarze.

TUTAJ MACIE LINK DO NOWEGO OPOWIADANIA, NARAZIE JEST TAM PROLOG,ZWIASTUN I BOHATEROWIE,MAM NADZIEJĘ ŻE NIEDŁUGO BĘDĘ MIAŁA SZABLON

poniedziałek, 27 stycznia 2014

XX.

Justin's POV

Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału. Starałem się ją oczarować,sądziłem że wszystko skończy się tym,że zabierze mnie i wyczyści ranę.
To był mój cel.
Poniekąd ona jest moim celem.
Przyjrzyjcie się jej idealnej figurze,włosach,nieskazitelnej cerze i...figurze,o tak..
Przeczesałem do tyłu włosy i ściągnąłem bluzkę ruszając do naszej wspólnej łazienki. Zanim wszedłem do pomieszczenia rozejrzałem się po korytarzu na którym nie było już Jade. Po zrzuceniu z siebie wszystkich ubrań, wszedłem pod prysznic. Potarłem zmęczoną twarz i zacząłem się myć.

Po długim i relaksującym prysznicu,ubrałem czerwone bokserki Ethika i czarne spodenki których gumka spoczywała dość nisko. Przechyliłem głowę raz na jeden i raz na drugi bok słysząc celowe chrząknięcie kości. Uśmiechnąłem się i zszedłem na dół gdzie siedziało kilka osób.
Na mojej klatce piersiowej wciąż widniał siniak ale nie przejąłem się tym. Usiadłam na kanapie obok Fredo i skinąłem do niego głową
-Jak tam? - uniosłem brew
- Cool,ale teraz słuchaj bo masz misje,czekamy tylko na jedną osobę - powiedział Fredo opierając łokcie na kolanach i łącząc swoje dłonie ze sobą.
- Na kogo? - rozejrzałem się w momencie gdy do pokoju weszła Jade. Wypuściłem powietrze z ust przeczesując włosy w tył. widzę ją w tym stroju już drugi raz,ale działa na mnie cholernie dobrze. Do tego na moich oczach z jej ramienia zsunęło się ramiączko od stanika,który krył się pod bluzką..
- Dobra,już wszyscy jesteśmy - odchrząknął Avan.- Nie wiem czy pamiętacie ale rodzinie Evans,a raczej panu Dylanowi Evans półtora tygodnie temu minął drugi termin zapłaty za zabicie jego znajomego i za dragi - Thirlwall przejechał wzrokiem po wszystkich znajdujących się w salonie. - Przez ostatnie dwa dni Mike śledził jego dzienny plan.- wszystkie oczy na moment były na Mike'u. Oprócz oczu Jade które skupiły się na moim ciele co wywołało uśmiech na mojej twarzy. - Więc planem jest bomba,w momencie gdy wszyscy będą w domu. - skinąłem głową sam do siebie - Justin,Fredo i Jade -od razu się uśmiechnąłem- zrobią bombę,zrobicie ją nie w domu i nie w magazynie,bo tam są inne prace,ale gdzieś blisko villi Evans'ów. okej? - spojrzał po kolei na Jade,mnie i Fredo uzyskując naszą zgodność z jego planem.
- Przyjedzie po was  Brad i oddacie Will'owi bombę,którą on odłoży. Wszyscy będziemy wtedy w pobliżu domu,gdy cokolwiek miałoby nie wyjść - kontynuował. A teraz...Fredo weź z piwnicy potrzebne wam rzeczy - rzucił kumplowi kluczyki.
- Jak już będziemy wiedzieć gdzie montujemy to dać znać Bradowi tak? - mruknęła Jade wstając. Brat dziewczyny pokiwał twierdząco głową. - Ile mamy czasu?
- Za 2,5h na miejscu - powiedział szybko Mike.
Wstałem z miejsca i ruszyłem na górę obok Jade. Nie patrzała na mnie i gdy chciałem zacząć rozmowę weszła do swojego pokoju. Wzruszyłem ramionami i wszedłem do swojego. zmieniłem spodnie na czarne,opuszczając je równie nisko jak poprzednie,założyłem bluzkę w moro i zarzuciłem na siebie czarną bluzę z kapturem. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi i zszedłem na dół gdzie stał Fredo
- Trzymaj,Bieber - zaczekał aż włożę papierosa do ust i podał mi kilka rzeczy do bomby. W tym czasie zeszła również przebrana Jade.
- Jade podpalisz mi fajkę? - wymamrotałem niewyraźnie nie mając wolnej ręki by to zrobić. Podeszła blisko mnie,wyciągnęła papierosa z moich ust. Zmarszczyłem brwi gdy włożyła go między swoje wargi. Sięgnęła po zapalniczkę i odpaliła papierosa. Wyszła z domu a my zaraz po niej. Dziewczyna kilka razy się zaciągnęła i wsunęła do moich ust peta. Uśmiechnąłem się i gdy Fredo wyrównał wszystko tak,że nieśliśmy tyle samo,złapałem za fajkę i zaciągnąłem się. Czułem smak truskawki na papierosie dzięki czemu uśmiechnąłem się szerzej. Po 15 minutach doszliśmy w szybkim tempie między zaniedbane bloki przypominające te z Bronxu. Byliśmy w wąskiej uliczce. Oboje ukucnęliśmy z Alfem i planowaliśmy jak to zrobić. To miała być nie mała bomba co trochę utrudniało nam zadanie.
- Jade stań tam na rogu i strzelaj do każdej napotkanej osoby,nie chcemy żadnych świadków.- pchnąłem zablokowaną bronią tak że po betonie przesunęła się do dziewczyny, Sięgnęła po nią i zablokowała.
- A co z drugą stroną? - usłyszałem jej głos więc uniosłem głowę.
- Jak z Fredo będziemy wiedzieć co dokładnie zrobić, to on pójdzie - oblizałem usta tłumacząc jej. Skinęła głową i poszła w wyznaczone miejsce. Robiło się ciemno i dzięki temu że uliczka była krótka a my kucaliśmy na jej środku ,widziałem zarys jej figury otulonej w ciemną bluzę i czarne rurki.

Po 45 minutach kombinowania gdy Fredo stał już na drugim rogu,rozniósł się cichy krzyk mężczyzny i wielkie "bum". Spojrzałem na chłopaka ale on ruchem głowy wskazał na Jade. Spojrzałem na nią a ona ponownie stała niewzruszona opierając się o ścianę budynku. Uśmiechnąłem się łobuzersko wiedząc że o ona. Kontynuowałem swoje zadanie.


Zostało nam 10 minut,a bomba nie była dokończona.
Jade na moment podeszła do mnie
- i jak idzie? - westchnęła kucając.
- zaraz skończę - mruknąłem skupiony. Usłyszałem jakieś ciche kroki. - Ktoś idzie - szepnąłem w jej stronę a ona szybko odblokowując pistolet pobiegła na róg. Prawie strzeliła ale szybko odrzuciła broń w bok. Zdziwiony wziąłem broń i zablokowałem ją.
- Fredo dokończ to - mruknąłem wskazując na bombę,wiedziałem,że bardziej ogarnia takie rzeczy. Spojrzałem znów w stronę Jade a ona ruszyła przed siebie znikając za rogiem. Podszedłem tam i przygryzłem wargę widząc jak kuca przed małą dziewczynką. Co ona robiła tam o takiej porze?
- Co się stało? - szepnęła Jade wycierając poliki dziewczynki.
- N-nie wiem gdzie jest mamusia - rozpłakała się chowając twarz w dłonie.
- Mogę cię przytulić? pomogę ci niedługo znaleźć ją okej? - zdziwiłem się słysząc jej opiekuńczy głos
-Dobzie..ale c-co ty chciałaś zlobić z tym pistoletem? - pociągnęła noskiem.
- Nic, nieważne - przytuliła dziewczynkę mocno i wzięła ją na ręce.

- Gotowe! -usłyszałem głos chłopaka i podszedłem do niego a w uliczkę weszły dziewczyny. Alfredo chwilę na nie patrzał ale po chwili zrozumiał sytuację. w drugiej strony podjechał samochód który prowadził ten chuj Brad.
- Co z nią zrobimy? - mruknął do mnie chłopak podchodząc do auta. Wsiedliśmy wszyscy ,a Flores z przodu.
- Odstaw mnie na Fash street - powiedziała Jade trzymając wystraszoną dziewczynkę. - pójdę z małą,powiecie Avanowi - głaskała jej plecy.
- Pójdę z Tobą - uśmiechnąłem się do niej,uzyskując..przewrócenie oczami. Zirytowany Brad zatrzymał się na wskazanej ulicy

sobota, 4 stycznia 2014

XIX.

Zmarszczyłam brwi widząc jak przy nogach Justina leży rozbity wazon a na jego ubraniu i rękach plątały się kawałki szkła. Jego szczęka była zaciśnięta a oczy cisnęły piorunami w stronę...Brada.. Spojrzałam na nich i weszłam powoli.
- Co tu się dzieję? - szepnęłam cicho tak naprawdę domyślając się o co się kłócili. Twarz Brada była lekko napuchnięta z lewej strony.
Obie pary oczy skierowały się na mnie,a ja przełknęłam ślinę. Nie zastanawiając sie nawet ruszyłam w stronę Justina. Nie wiem dlaczego ale podeszłam
-Odejdź - syknął w moją stronę i wyciągnął szkło z które wbijało się w jego skórę na dłoni. - Jeszcze ten skurwiel rzuci w Ciebie wazonem - podszedł do niego i walnął łokciem w brzuch - Powinienem Cię zabić - dodał na końcu i wyszedł z pokoju wymijając dziewczyny.
- To dlaczego tego nie zrobisz kutasie?! Boisz się?! - zawołał skulony w pół Brad. Westchnęłam.
- Nie mam zamiaru wami się opiekować,zachowujecie się jak dzieciaki - wymamrotałam wychodząc z pokoju. Weszłyśmy wszystkie trzy z powrotem siadając na łóżku
- Nie pomożesz Justinowi? - powiedziała Perrie
- Czemu akurat jemu?
- A czemu akurat do niego podeszłaś? - zagryzłam wargę
- Nie wiem - szepnęłam - Samo jakoś tak wyszło - wzruszyłam ramionami i poczułam jak Leigh-Anne szturcha mnie w bok - Jesteście głupie - śmiejąc się wstałam - idę do łazienki
Wyszłam z pokoju ,mimo ,że łazienkę miałam w nim.. Po cichu ruszyłam do pokoju Justina, złapałam za zimną klamkę i ciągnąc ją w dół - pchnęłam. Stanęłam w jago pokoju i spojrzałam na chłopaka owijającego bandażem rękę od łokcia w dół przykrywając tatuaże. Odchrząknęłam cicho opierając się plecami o drzwi. Jego srogi wzrok skierował się na mnie ale po chwili złagodniał
- o co się kłociliscie?
- o nic - warknął
- przestań udawać twardego przez cały czas - warknęłam
- a ty powiedz mi co masz za bliznę na plecach - wstał gwałtownie
- nasz wróg po prostu ..-przełknęłam głośno ślinę- chciał zrobić mi coś złego,skończyło się na tym że przejechał noże po moich plecach- westchnęłam nie zamierzałam płakać,przecież było minęło,nie ja jedyna mam blizny an tym świecie
- skurwiel -szepnął Jus a ja zachichotałam - hm? - zmarszczył brwi
- Nie nic - oblizałam usta.- więc Brad rzucił w Ciebie wazonem? -uniosłam brew a chłopak podszedł kilka kroków do mnie. Powoli skinął głową i lekko uniósł koszulkę ukazując swój piękny brzuch na którym widniał przekrwawiony siniak. Zaczesałam kosmyk włosów za ucho i spojrzalam w jego oczy.
-Więc..- zaczęłam - pa - wyszłam szybko z jego pokoju. Okej przyznaję,że jest przystojny,ma piękne oczy,jest..seksowny,ale nie lubię jego charakteru,mimo,że jest taki jak mój. Czuję do niego niewiadomą nienawiść

______________________________



Dzień dobry :)
Przybyłam z dość krótkim rozdziałem w którym mało się dzieję,ale Uwaga Uwagaaaa



POJAWIŁO SIĘ KONTO JADE NA TWITTERZE!

<KLIKAJ!>
JEST KTOŚ CHĘTNY BY BYĆ JUSTINEM? PISZCIE NA MOJE KONTO @jdbmydependence