- Zagadałem się no! - wymamrotał pijany
- Chuj mnie to - pociągnęłam do za rękę do windy następnie do pokoju. - Nienawidzę Cię - warknęłam rzucając go na łóżko w którym momentalnie zasnął. Poszłam się umyć i wróciłam do swojego łóżka. Leżałam w łóżku i po 20 minutach rozmyślania ,zasnęłam.
Obudził mnie zdezorientowany głos Justina
- Gdzie mój telefon - trząsł mną.
- W salonie - mruknęłam przecierając oczy
- A gdzie tabletki na ból głowy? - przygryzł wargę
- Są w szafce - zaśmiałam się. Prychnął i poszedł znikając mi z zasięgu wzroku. Usiadłam na łóżku rozglądając się. Wstałam i poczłapałam do łazienki. Uczesałam się i wymalowałam mocno. Ubrałąm się w wcześniej przygotowane ubrania, była to bokserka i szorty. Wyszłam z łazienki przeczesując włosy, a po chwili spoglądając na Justina.
- Jak mnie łeb napierdala - jęknął
- Umyj sobie rany,ja tego nie zrobie - oblziałam usta - A ! i zadzwoń do mamy - otworzył szeroko oczy.
- O kurwa - wziął telefon szybko wykręcając numer mamy. - H-halo? - stęknął - Mama? T-tęskniłem - powiedział co mnie bardzo zadziwiło. Wyszedł z salonu trafiając do pokoju.
Zaczęłam przygotowywać musli po czym zjadłam je z chęcią. Po odstawieniu miski Justin wyszedł z pokoju uśmiechnięty delikatnie.
- Nie zapytasz "co tam?" ?-usiadł na kanapie
- Nie ,nie obchodzi mnie to - zaśmiałam się zaczesując kosmyk włosów. Westchnął
- Z kim ja żyję - pokręcił głową - Zresztą to nieważne. Dzisiaj wracamy i idziemy na imprezę.
- Wale przysłał kasę? - oblizałam dolną wargę czekając na odpowiedz.
- Ta ,Twój brat mi już napisał o tym - przeczesał stojące włosy. Skinęłam głową
- To idę się pakować - ruszyłam w stronę naszego pokoju. Sięgnęłam po telefon leżący na moim łóżku. Widniała na nim jedna wiadomość
nareszcie wracasz, Skarbie. Czekam i nie mogę się doczekać
Brad
Uśmiechnęłam się czytając SMS'a
Tęsknię :D Do zobaczenia
Odesłałam wciąż uśmiechnięta
Wsiadłam do samochodu w trakcie gdy Justin pakował moją torbę
- Nie było tak źle - mruknął gdy usiadł obok mnie
- Było. Teraz powiedz co zrobiłeś wczoraj wieczorem - Zacisnął ręce na kierownicy
- Napiłem sie i jakiś typek zaczął mnie wyzywać - zwilżył usta językiem. Przewróciłam oczy sprawiając ,że się denerwował. Odchrząknął tylko cicho przyśpieszając. - Od razu podjedziemy pod klub gdy tylko wjedziemy do miasta - zakomunikował poprawiając się na fotelu.
- Nie dasz mi się nawet umyć? - wymamrotała,
- Jesteś czysta - wzruszył ramionami. Westchnęłam zamykając oczy chcąc by droga jak najszybciej minęła...
Obudziła mnie głośna muzyka. Otworzyłam gwałtownie oczy patrząc na Justina podgłaśniającego piosenkę Jasona Derulo. Zaśmiałąm się z jego ruchów.
- O! Nie śpisz - zaśmiał się. - Baw się ze mną ,mamy jeszcze 20 kilometrów - uśmiechnął się szeroko klepiąc w kierownice jednocześnie wybijając rytm.
- Pierdol się Bieber - przetarłam oczy zaspana. Zaśmiał się
- Może dziś mi się uda - wyszczerzył się szeroko w moją strone. Mimo powagi i złości jaką w sobie miałam ,lekki uśmiech rozbawienia pojawił się na mojej twarzy. Poprawiłam w lusterku makijaż i usiadłam normalnie.
Wysiadłam z samochodu z torbą na ramieniu.
- Nie wejdę tam tak - mruknęłam patrząc na swój strój
- Przecież masz ubrania w torbie ,przebierz się w samochodzie - podał mi kluczyki ,a ja wzięłam je i zrobiłam co zaproponował. Ubrana wyszłam z samochodu .
Justin's Point Of View
Czekałem oparty o maskę samochodu na Jade.
Właśnie.
Ta mała spryciula..jest cholernie pociągająca. Sposób w jaki trzymała niebezpiecznie pistolet gdy byliśmy na "kolacji"..uh ,to było cholernie gorące. Gdyby nie to ,że cholernie mnie irytuje swoim zachowaniem,byłaby dziewczyną idealną. Idealną dla Biebera.
Ugh
Spojrzałem w dół i to co zobaczyłem wprawiło mnie w zakłopotanie.
Moje myśli o gorącej Jade sprawiły u mnie erekcję? Obniżyłem czarną bluzkę odchrząkając.
Usłyszałem trzask ciężkich drzwi samochodu i po chwili przede mną stanęła Jade.
W wysoko założonej spódniczce do ud i topie zaczynającym się na wysokości żeber wyglądała seksownie i gorąco. Wiem ,znowu używam tego słowa. Odchrząknęła gdy zlustrowałem ją do końca
- Kluczyki Bieber - sposób w który wymawiała moje nazwisko...z lekką irytacją ,ale twardym,zdecydowanym głosem...to sprawiało ,że zacząłem nałogowo przygryzać wargę by powstrzymać się od jęku podniecenia. -Kluczyki - powtórzyła. Pokręciłem głową by odepchnąć niewłaściwe myśli na bok. Wziąłem z jej rąk kluczyki i zamknąłem samochód dotykając przycisku na drzwiach ,który zamykał samochód ,tylko wtedy ,gdy ta osoba miała przy sobie kluczyki. Przeczesałem włosy i poprawiłem długą koszulkę ciągnąc ją w dół.
-Chodźmy - odchrząknąłem kiwając w stronę klubu.
Poszła przede mną ,co zmuszało mnie do spojrzenia na jej tył.
Moje oczy gwałtownie zatrzymały sie na odkrytym skrawku pleców gdzie wyróżniała się różowa,gruba kreska przechodząca w poprzek. Gdy już chciałem się zbliżyć ,dziewczyn weszła do klubu zostając przysłonięta przez tańczących nastolatków. Ale zdążyłem upewnić się że była to blizna . Nie mała blizna.
_______________________________________
UWAGA UWAGA JUŻ JEST!
przepraszam Was za odstępy ,ale tak już będzie. Nabrałam trochę weny ,więc będzie dobrze :)
Cholernie cieszę się ,że tu jesteście.
Mam nadzieję ,że spodobał Wam się rozdział , Misiaczki.
Chyba średnio wyszedł mi moment POV Biebera...ale okej...
Dziękuję Wam ,że jesteście i potrzebuję duuuużo komentarzy do motywacji
ALE GDY WIDZĘ ,ŻE POST MA 200 WYŚWIETLEŃ I 15 KOMENTARZY ,ODECHCIEWA MI SIĘ PISAĆ
Kocham Was ♥