sobota, 4 stycznia 2014

XIX.

Zmarszczyłam brwi widząc jak przy nogach Justina leży rozbity wazon a na jego ubraniu i rękach plątały się kawałki szkła. Jego szczęka była zaciśnięta a oczy cisnęły piorunami w stronę...Brada.. Spojrzałam na nich i weszłam powoli.
- Co tu się dzieję? - szepnęłam cicho tak naprawdę domyślając się o co się kłócili. Twarz Brada była lekko napuchnięta z lewej strony.
Obie pary oczy skierowały się na mnie,a ja przełknęłam ślinę. Nie zastanawiając sie nawet ruszyłam w stronę Justina. Nie wiem dlaczego ale podeszłam
-Odejdź - syknął w moją stronę i wyciągnął szkło z które wbijało się w jego skórę na dłoni. - Jeszcze ten skurwiel rzuci w Ciebie wazonem - podszedł do niego i walnął łokciem w brzuch - Powinienem Cię zabić - dodał na końcu i wyszedł z pokoju wymijając dziewczyny.
- To dlaczego tego nie zrobisz kutasie?! Boisz się?! - zawołał skulony w pół Brad. Westchnęłam.
- Nie mam zamiaru wami się opiekować,zachowujecie się jak dzieciaki - wymamrotałam wychodząc z pokoju. Weszłyśmy wszystkie trzy z powrotem siadając na łóżku
- Nie pomożesz Justinowi? - powiedziała Perrie
- Czemu akurat jemu?
- A czemu akurat do niego podeszłaś? - zagryzłam wargę
- Nie wiem - szepnęłam - Samo jakoś tak wyszło - wzruszyłam ramionami i poczułam jak Leigh-Anne szturcha mnie w bok - Jesteście głupie - śmiejąc się wstałam - idę do łazienki
Wyszłam z pokoju ,mimo ,że łazienkę miałam w nim.. Po cichu ruszyłam do pokoju Justina, złapałam za zimną klamkę i ciągnąc ją w dół - pchnęłam. Stanęłam w jago pokoju i spojrzałam na chłopaka owijającego bandażem rękę od łokcia w dół przykrywając tatuaże. Odchrząknęłam cicho opierając się plecami o drzwi. Jego srogi wzrok skierował się na mnie ale po chwili złagodniał
- o co się kłociliscie?
- o nic - warknął
- przestań udawać twardego przez cały czas - warknęłam
- a ty powiedz mi co masz za bliznę na plecach - wstał gwałtownie
- nasz wróg po prostu ..-przełknęłam głośno ślinę- chciał zrobić mi coś złego,skończyło się na tym że przejechał noże po moich plecach- westchnęłam nie zamierzałam płakać,przecież było minęło,nie ja jedyna mam blizny an tym świecie
- skurwiel -szepnął Jus a ja zachichotałam - hm? - zmarszczył brwi
- Nie nic - oblizałam usta.- więc Brad rzucił w Ciebie wazonem? -uniosłam brew a chłopak podszedł kilka kroków do mnie. Powoli skinął głową i lekko uniósł koszulkę ukazując swój piękny brzuch na którym widniał przekrwawiony siniak. Zaczesałam kosmyk włosów za ucho i spojrzalam w jego oczy.
-Więc..- zaczęłam - pa - wyszłam szybko z jego pokoju. Okej przyznaję,że jest przystojny,ma piękne oczy,jest..seksowny,ale nie lubię jego charakteru,mimo,że jest taki jak mój. Czuję do niego niewiadomą nienawiść

______________________________



Dzień dobry :)
Przybyłam z dość krótkim rozdziałem w którym mało się dzieję,ale Uwaga Uwagaaaa



POJAWIŁO SIĘ KONTO JADE NA TWITTERZE!

<KLIKAJ!>
JEST KTOŚ CHĘTNY BY BYĆ JUSTINEM? PISZCIE NA MOJE KONTO @jdbmydependence

8 komentarzy:

  1. Krótki :( hahahahah końcówka ♥ Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa jestem co się stanie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne jak zawsze ;)
    Jesli mozesz dalej mnie informuj ;) @Vejtaszewska
    Zapraszam do mnie http://justinbieberismyinspirationv.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział:) jestem ciekawa co się stanie dalej. czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeej , czekam na kolejny ! *_*
    Mam nadzieje , że jak najszybciej się pojawi (:

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny jejku
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń

Miło mi gdy czytam ten komentarz :)