niedziela, 2 czerwca 2013

VIII.

Poniedziałek . Historia . Zabierzcie mnie stąd . Usiadłam w ostatniej ławce i poprawiłam spadające mi na twarz włosy.
- Panno Thirwall - powiedział lecz sam wzdrygnął się czytając moje nazwisko. Spojrzałam na niego - Przeszkadzam Ci w czymś ? - zapytał ironicznie widząc mój telefon w rękach
- Tak - odpowiedziałam nie spuszczając z niego wzroku. Wyraźnie zbiłam go z tropu
-A z kim tak piszesz? - zapytał i uniósł brwi. Wiedziałam co zrobić by mnie zostawił
- Z moim ukochanym , starszym bratem - skłamałam . Z nikim nie pisałam tylko surfowałam po internecie. Widocznie się zmieszał ,wiedząc kogo mam na myśli.
-Um.. Ah tak? Więc.. pozdrów go - powiedział szybko i odszedł. Każdy nauczyciel wiedział kim był Avan Thirwall. Jeszcze gdy uczęszczał do tej szkoły, robił tu niezłą rozróbę. Rada pedagogiczna bała się mojego przyjścia i mimo tego ,że wierzyli, że będę jego przeciwieństwem, kontynuuję tradycję rodzinną. Do końca historii ,nauczyciel nie miał do mnie już żadnych pretensji. Wyszłam z klasy spokojnie i podeszłam do szafki, skąd wyciągnęłam podręczniki od Chemii. Szłam po korytarzu póki nie zobaczyłam przyjaciółek. Przywitałam się z nimi i opowiadając sobie co działo się na różnych imprezach czyli inaczej mówiąc - plotkując , szłyśmy przez hol. Wszystkie cztery miałyśmy tą lekcje razem więc tak samo weszłyśmy do klasy. Lekcja minęła łudząco szybko ,ale tylko dzięki temu , że mam internet w telefonie.

Nareszcie ostatnia lekcja ,czyli angielski. Jedyna lekcja dzisiaj ,która odbywała się na trzecim piętrze. Wszyscy uczniowie rozłożeni byli na wszystkich piętrach oprócz ostatniego. Chyba ,że mówimy o tych debilach ,z którymi muszę dzielić dom. Ugh. Bez żadnych problemów weszłam na schody ,przy których stał jeden ,umięśniony facet. Odsunął się, dając mi dostęp do mojego celu. Nic się nie odzywając ,dotarłam tam. Zauważyłam ,jak dwójka z chłopaków ,których widziałam dzisiaj w MOJEJ kuchni ,się biło. Może nie biło ale popychało. Dotarłam do damskiej toalety. W spokoju załatwiłam to co trzeba i wyszłam z małego pomieszczenia, myjąc po drodze ręce. Drzwi trzasnęły za mną , a wszyscy zebrani tam chłopcy spojrzeli się na mnie. Olałam ich wzrok i wyjęłam z czarnych , 'dziurawych' spodni, wyciągnęłam Iphona w oćwiekowanym phone case. Przejechałam palcem po strzałce i sprawdziłam co takiego, ktoś chce ode mnie
Od : Avan
Treść : Bieber ma przekazać Ci wiadomość ,trzymaj się
Przewróciłam oczami i szlam dalej aż ktoś nie szarpnął od tyłu mojego ramienia. Gdy podniosłam głowę nad komórkę ,zobaczyłam ,że to Justin.
- Musimy pogadać - wysyczał przez zęby
- Wiem , mów - warknęłam. Rozejrzał się po holu i zaczął
- Mamy do zrobienia ważną rzecz - powiedział zdenerwowany. Prychnęłam
- "Mamy" ? Sorry , nie będę robić nic z Tobą - odwróciłam się na pięcie lecz zostałam przygwożdżona do  ściany
-Nie będę się tobą przejmował ,ale masz wykonać polecenie swojego brata - powiedział groźnym tonem. Oblizałam usta.
- Mów co dokładnie - rozejrzał się po holu i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę ciemnego schowka. Zdziwiona jego ruchem posłusznie szłam za nim. Przywarł mnie tam do ściany
- Słuchaj , Jade - splunął - Musimy jechać do Oklahomy zabić paru gości - spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami
- Czemu razem?
- Bo są niebezpieczni i 'tak będzie lepiej' - przewrócił oczami
- Czemu aż do Oklahomy? Przecież tam z Californi trzeba jechać przez Arizone i Albuquerque- wymieniłam dwa stany przez które trzeba byłoby jechać.
-Widzę,że jesteś świetna w geografii - rzucił - bo grupka ludzi stamtąd , zadarła z ludźmi stąd. Jasne? - kiwnęłam głową - Zresztą wierz mi, że nie uśmiecha mi się wyjazd z Tobą -warknął , po czym usłyszeliśmy dzwonek na lekcje.
- Chemia , nie idę - mruknęłam do siebie i usiadłam na podłodze w schowku. Dodam ,że światło było tam zgaszone.
- Ja też mam chemię i nie pójdę - uśmiechnął się cwaniacko
- To wyjdź
- Nie
-Tak
- Zamknij mordę ,bo zaraz nie będzie tak przyjemnie - powiedział nagle szorstko. Oparłam się o ścianę i nie odzywając się przez całą lekcję , siedziałam tam z Bieberem . Fuj.


Wyszłam z szkoły i od razu wsiadłam do Mustanga. Wkurzona odjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę domu. Muzyka nie grała ,bo zapewne zirytowałaby mnie jeszcze bardziej. Jestem wkurzona na tą misję z Justinem. Wjechałam szybko do garażu i zamykając po drodze samochód ,wbiegłam po schodach do willi.
- Avan ! - wydarłam się ,co sprawiło,że mój brat zszedł z górnego piętra
- Co się stało ?
- Czemu mam jechać z tym idiotą do Oklahomy !
- Nie krzycz - powiedział groźnie ,przez co się uspokoiłam - Jesteście dobrzy i wydaję mi się ,że chcesz pokazać mu,że umiesz kogoś zabić bo przez dwie godziny go przekonywałem i wciąż mi nie wierzy - przeanalizowałam jego słowa i kiwnęłam głową - Jesteś już spakowana ,a wyjeżdżacie o 17.30 - rzucił i wrócił do swojego pokoju piętro wyżej. Zacisnęłam piąstki i napiłam się soku pomarańczowego , przy okazji witając się z ludźmi w salonie. Będąc już na schodach w drodzę do salonu , usłyszałam ,jak ktoś sygnalizuje ,że wrócił . Odwróciłam się i zobaczyłam na schodach moją ulubioną parkę. Wbiegłam szybciej do swojego pokoju i napisałam o moim wyjeździe do przyjaciółek. Leżąc na łóżku i rozmyślając, usłyszałam jęki. Czyżby pożegnalny seks Justina Biebera i Chanel Celay'i . Prychnęłam pod nosem i sprawdziłąm godzinę . Piętnaście minut do wyjścia.

Weszłam do pokoju Brada.
- Hej - mruknęłam cicho. gwałtownie się obrócił
- Jade ? Co Ty tu robisz ? - wstał i przytulił mnie.
- Zaraz wyjeżdżam - powiedziałam smutno
- Co ? Nic o tym nie wiedziałem... - pocałował mnie w czoło. Delikatnie się uśmiechnęłam
- I to w dodatku z Bieberem - westchnęłam
- Ouch... w sumie... dobrze ,że go nie lubisz , bo byłbym zazdrosny - cmoknął mnie w policzek
- Racja , nie masz o co być zazdrosny. - zachichotałam.

- Pa pa - pocałowałam go w kącik ust i puściłam oczko. Brad delikatnie się zarumienil
- Będę tęsknił...- pogładził mój policzek
- To tylko parę dni ...a poza tym.. są przecież telefony - uśmiechnęłam się do niego.
- Muszę zrobić jedno - przeczuwałam co zrobi. Uśmiechnęłam się w duchu.
- Rób - delikatnie mnie pocałował, lecz zdążyłam poczuć smak jego ust. To było wspaniałe. -Pa - szepnęłam i wsiadłam do auta za którym siedział już zniecierpliwiony Justin

____________________


Hej ,hej ,hej !
Mam dla was informację !
Już parę razy słyszałam jak ktoś dziękował mi za tłumaczenie JBFF.
JA NIE TŁUMACZĘ , TO BLOG MOJEGO WYMYSŁU!
Miło było mi to słyszeć , ponieważ tłumaczone blogi są naprawdę świetne , lecz ten jest wyłącznie mojego wymysłu - jak napisałam wyżej.
Dziękuję za miłe komentarze ;)

12 komentarzy = Rozdział 9

17 komentarzy:

  1. Świetne, jak z resztą zawsze. ;*
    Czekam na nn.!
    Come On! ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA zajebisty ! Uwielbiam tego bloga :))) Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Czekam na nn! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :-D super ciekawe co sie stanie w drodzie do...?

    OdpowiedzUsuń
  5. :-D super ciekawe co sie stanie w drodzie do...?

    OdpowiedzUsuń
  6. Koocham !! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham to *-* już się nie mogę nn doczeka XD

    OdpowiedzUsuń
  8. wow zajebisty rozdział :D
    ciekawe czy coś sie wydarzy pomiedzy nimi xd

    OdpowiedzUsuń
  9. dziewczyno masz ogromny talent do pisania xd czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. ja chce już nastepny XD
    kocham to opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham TOOOO!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny . Kocham ten blog i ciebie . Dawaj więcej . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział, czekam na nn ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział, czekam na nn ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boskie informuj mnie na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi gdy czytam ten komentarz :)